Julian Tuwim
Pstryczek
Sterczy w ścianie taki pstryczek,
Mały pstryczek-elektryczek,
Jak tym pstryczkiem zrobić pstryk,
To się widno robi w mig.
Bardzo łatwo:
Pstryk - i światło!
Pstryknąć potem jeszcze raz -
Zaraz mrok otoczy nas.
A jak pstryknąć trzeci raz -
Znowu dawny świeci blask.
Taką siłę ma tajemną
Ten ukryty w ścianie smyk!
Ciemno - widno, widno - ciemno.
Któż to jest ten mały pstryk?
Może świetlik? Może ognik?
Jak tam dostał się i skąd?
To nie ognik. To przewodnik.
Taki drut, a w drucie PRĄD,
Robisz pstryk i włączasz PRĄD!
Elektryczny, bystry PRRRĄD!
I stąd światło?
Właśnie stąd!
Mały pstryczek-elektryczek,
Jak tym pstryczkiem zrobić pstryk,
To się widno robi w mig.
Bardzo łatwo:
Pstryk - i światło!
Pstryknąć potem jeszcze raz -
Zaraz mrok otoczy nas.
A jak pstryknąć trzeci raz -
Znowu dawny świeci blask.
Taką siłę ma tajemną
Ten ukryty w ścianie smyk!
Ciemno - widno, widno - ciemno.
Któż to jest ten mały pstryk?
Może świetlik? Może ognik?
Jak tam dostał się i skąd?
To nie ognik. To przewodnik.
Taki drut, a w drucie PRĄD,
Robisz pstryk i włączasz PRĄD!
Elektryczny, bystry PRRRĄD!
I stąd światło?
Właśnie stąd!
Troszkę parafrazując kochani, coś
takiego w głowie mieć powinien każdy z nas. Wychodzi z pracy i robi pstryk...
i
już o niej nie myśli, relaksuje się, odpręża. Tak każdy, a już pracujący z
innymi na pewno. A wychowawcy DD to z automatu, przy samym pomyśle zatrudnienia
się w tym miejscu powinni mieć taki pstryczek instalowany w głowie. Z tego
miejsca serdecznie ściskam mojego ulubionego kolegę z pracy, który czyta to za
pewne i za pewne wkurza się niemiłosiernie. Bo niestety zgadzam się, tak się
nie da, chyba nikt tak nie umie. A szkoda, przydałoby się. Za dużo emocji budzi
ta praca, nie zawsze emocji trudnych, często dobrych. Ale jednak jest ich
pełna. Często w ciągu jednego dnia ujawnia się ich cały arsenał, od szczęścia i
radości po totalną katastrofę i strach. Są dni kiedy już sama ta dynamika zmian
powoduje, że człowiek wychodzi z pracy zmielony jak maszynką do mięsa.
Większość z nas marzy o tym, aby móc jak za przełączeniem takiego pstryczka
wyłączyć te uczucia, ale tak się nie da. A, aby one nas nie zjadły, każdy ma
inne sposoby na radzenie sobie z nimi. Jedni żartują, inni sporty uprawiają,
inni gadają bez składu i ładu, ponoć są i tacy co idą na imprezę, ale także tacy,
co rozwijają swoje hobby. Ale istnieje również grupa, która nie umie się odciąć, zajmują się
pracą ciągle i myślą o niej nawet na urlopach. ;) Takich niestety także znam, a niektórzy nawet myślą, że się do nich zaliczam. Podobno oni najszybciej się wypalają.
Wydaje się być to logiczne, bo wedle wszelakiej literatury tak właśnie
najprościej doprowadzić się do wypalenia zawodowego. Na szczęście nam
młodym to ponoć nie grozi, ale kiedyś pewna mądra kobieta w czasie wykładów
powiedziała nam, że to tak nie do końca. U młodych pracowników występuje coś
takiego, jak szok startu zawodowego, który w prostej linii prowadzi do
wypalenia zawodowego, u ludzi pracujących zaledwie kilka lat. Dlatego tak ważne
jest, aby dobrze przygotowywać studentów do pracy, by wiedzieli, co ich czeka,
stąd także tak istotna rola praktyk studenckich, o których już pisałam i
powtarzać się nie mam zamiaru.
Ale czy wszyscy stosują się do
higieny pracy… oj co to nie! Sama mam ostatnio z tym duże problemy, bo ciągle
coś się dzieje, ciągle coś potrzeba, więc i w pracy ciągle się siedzi. A
dokładając znajomych pedagogów różnej maści i stopnia, od opiekunek w żłobkach,
po pracowników naukowych;) okazuje się, iż nawet niewinne spotkanie przy złotym
z pianką lub lampce wina kończy się wymianą doświadczeń zawodowych! Czasami jest też i tak, że praca dzwoni za nami w czasie wolnym i nic się na to nie poradzi. Jednak ważne dla mnie jest to, że wbrew wszystkiemu temu co mówię, ja ją bardzo lubię i mimo, że ponoć ostatnio dużo marudzę to daje mi ona dużo satysfakcji i radości. I tak, nie zawsze wychodzi mi odcięcie się i zapomnienie o niej, ale biorę ją z całym dobrodziejstwem inwentarza i znajduję po za nią coś co daje mi szansę odprężenia.
Reasumując: pstryczek taki nie istnieje, niestety. Przede wszystkim,
dlatego, że nie jesteśmy maszynami, jednak każdy (zresztą nieważne, w jakim
zawodzie) musi znaleźć swój sposób na odreagowanie i odcięcie się od swojej
pracy. Ja mam, więc zakładam za chwilę kalosze i ruszam korzystać z wolnego dnia.
Tylko jeszcze jedno: a to wszystko z dedykacją dla starszego kolegi ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz