Żeby w miarę dobrze się Wam czytało, to
wypadałoby wyjaśnić co to za miejsce to gdzie ja właściwie pracuję. Miejscówka
ta obrosła już tysiącem mitów, powstała setka legend, w baśniach też się zdarza
(już lepsza zła macocha niż sierociniec), często jest miejscem, którym się
dzieci straszy: jak będziesz niegrzeczny to Cię oddam do domu dziecka! No
nie mówiąc już o takich filmach jak: Magdalenki
czy Sierociniec i
pewnie jeszcze kilka innych ( w sumie to pomysł na notkę jest: bidul w filmie,
coś z tym trzeba będzie zrobić ;) ). Są też pozytywy, bo przecież historię
Korczaka zna chyba każdy, prawda?
Dom Dziecka, Bidul, placówka typu opiekuńczo –
socjalizacyjnego... to najczęstsze określenia mojego miejsca pracy... Dom
dziecka jest najczęściej używaną i popularną wśród ludzi, bidul wśród
wychowanków, zaś to ostatnie to określenie z ustawy i innych dokumentów
prawnych... W teorii chodzi o formę opieki nad dziećmi pozbawionymi opieki
rodzicielskiej w sposób trwały lub też okresowy --> kilka słów mądrości z
książek równie mądrych. W praktyce chodzi o zapewnienie opieki tym młodym,
których rodzice z różnych powodów nie radzą sobie z powyższym zadaniem.
W domu dziecka dzieci mogą mieszkać od 3 do 18
roku życia, jednak możliwe są wyjątki i bardzo często mają one na szczęście
miejsce. Tak, dobrze czytacie na szczęście, ale mam nadzieję, że zaglądając tu
częściej zrozumiecie dlaczego tak uważam. Nawet w naszej placówce znajdują się
dzieci zarówno młodsze, jak i starsze niż powyższe ramy. Jak? Otóż młodsze
dzieci najczęściej trafiają do palcówki tego typu wraz ze swoim rodzeństwem, bo
musicie pamiętać, iż naczelną zasadą jest RODZEŃSTW SIĘ NIE ROZDZIELA! A
w jaki sposób może starszy niż osiemnastolatek pozostać w palcówce... w bardzo
prosty! Jeżeli tylko chce, to na zasadzie kontraktu może pozostać do 25 rż pod
warunkiem, iż dyrektor placówki wyraża na to zgodę (jest jeszcze kilka
dodatkowych warunków, które muszą być spełnione, ale o tym innym razem). A i
tacy są realnie i fizycznie, bo wbrew obiegowej opinii wielu z nich chce się
uczyć, a to jedyna dla nich możliwość! Jakby poszukać to pewnie znajdą się i
tacy, dla który to szansa na lepszą przyszłość, możliwość nauki i o tym wiedzą!
Dziwne, nie? Czasem też wydaje mi się, że skutecznie można zaprzeczyć legendzie
(a może mitowi), że dla wszystkich dzieci w DD ich rodzinny dom to miejsce idealne
do którego chcą wracać! Możecie zrobić z tą informacją, co chcecie, ale w
znacznej części ( broń boże nie mówię, że w większości) są mądre i widzą, co
jest dla nich szansą... jasne tęsknią, marzą, idealizują ale umieją i próbują
wybrać mądrze! Tym razem nie idealizuję, mam pod ręką żywe tego przykłady, co
napawa mnie nie skrywaną radością.
Następne pytanie jakie Wam się nasuwa, to pewnie
kto trafia do takiego miejsca? Jak to ładnie mówi wszelka literatura:
dzieci i młodzież, których potrzeby nie są zaspokajane przez dom rodzinny.
Najczęściej dzieciaki trafiają tutaj ze skierowania sądu, odebrane rodzicom w
różnych okolicznościach. Jednakże mogą się tutaj znaleźć też na wniosek
rodziców, oraz na swoją własną prośbę! Takich jest najmniej, bo ustawa nawet
ogranicza ich liczbę, jednak zdarzają się! A dlaczego trafiają? Bo rodzice
piją, bo nie chodzą do szkoły, bo coś narozrabiały, bo mają ADHD i rodzice
sobie z nimi nie radzą, bo je rodzice zostawiają same, bo mama je tylko
wychowywała i trafiła np. do szpitala, a dziadkowie czy inna rodzina nie mają
jak się nimi zająć, bo bieda w kącie piszczy. Prawda jest taka, że co dziecko
to historia... szpital, więzienie, niewydolność wychowawcza, brak środków na
utrzymanie, porzucenie, sekta, ucieczki z domu, bo sąd daje im ostatnią szansę
przed ośrodkiem poprawczym... pobudźcie swoją wyobraźnię, a na pewno wymyślicie
kolejny powód. Gwarantuje Wam, że gdzieś w Polsce znajduje się dziecko z taką lub
bardzo podobną historią...
Tyle teorii na dziś, reszta rozjaśni się w
dalszej drodze... w najbliższym czasie planuję zatrzymać Was troszkę na
przystanku z historią tej formy opieki nad dziećmi, także zapraszam za niedługo
:)
| ||||
piątek, 17 lutego 2012
O domu dziecka teoretycznie cz 1
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz