piątek, 12 października 2012

Seks, alkohol i rock&roll

Chwilę już pracuję, ale jakoś miałam szczęście do wychowanków i nie wpakowali się w nic na moim dyżurze! No, ale dobra passa nie może trwać wiecznie! Niestety, zdarzyło się raz, że znalazłam piwo na grupie. Dziwny to był dyżur, przyznać to trzeba otwarcie... jednak nikt nie wskazywał na to, żeby był pod wpływem... Stosunkowo cała starszyzna rozlazła się po pokojach i nawet poszła spać. Tak, chodzi mi o zasadę, że jak jest za dobrze, to coś musi śmierdzieć. Jeden obchód, drugi, cisza spokój... dziwne, pochowali się normalnie. Wchodzę do łazienki, a tam jak zwykle ślady po czynności nie dozwolonej nieletnim... odnotowane, jutro wszyscy będą mieć zakaz komputera. Ale to nic dziwnego, czasami się zdarza... wychodząc z łazienki mały luk w pewne miejsce i szok... puszka po piwie. Schowana pod miednicami, suszarkami, mopami, może leżeć od dziś, tygodnia, miesiąca, stosunkowo dobrze ukryta, gdyby nie to, że ruszyłam miednicami wyciągając mopa pewnie nadal by tam leżała, przez nikogo niepokojona. Szybki niuch i potrząśnięcie puszką sugerują, iż ona nie z tego właśnie wieczoru. I co tu z tym faktem zrobić, możliwości jest przecież kilka:
1. udać, że nic się nie znalazło
2. zrobić totalną aferę, notatka służbowa, policja, dyrekcja i takie tam
3. zrobić mniejszą aferę, posuszyć głowy, nadać karę grupową i uprzedzić, że następnym razem będzie już załatwione oficjalnie
4. nie robić afery, powiedzieć młodym o znalezisku i osuszyć im za to głowę
Mało istotne tutaj jest to jak postąpiłam, ważne, że procedura przewiduje tutaj sposób wymieniony jako drugi... czyli mnóstwo papierów do wypełnienia, dlatego zaistnienie takiej sytuacji jest dla wychowawcy trudne i emocjonalnie i decyzyjni. Pytanie co należy zrobić, gdy wychowanek wraca pod wpływem?? Zależnie od tego czy jest on letni czy nieletni wezwać odpowiednie służby, jeśli odmówią przyjazdu wówczas  odnotować i pilnować delikwenta. Dodatkowo, sporządzić notatkę służbową, poinformować dyrekcję. Kilkakrotnie zdarzyło mi się, iż taki co się coś tam napił wolał nie wrócić do placówki, aniżeli narażać się na pobyt na wytrzeźwiałce, bo jeśli wróci rano to po za niewielkimi konsekwencjami (zakaz zwolnień, szlaban na coś, sprzątanie całej grupy, itp) połączonych z gderaniem wychowawcy, nic więcej mu nie grozi. Natomiast picie w placówce, lub powrót w stanie wskazującym może (choć nie musi --> patrz sposoby reagowanie powyżej) skończyć się nawet wizytą w sądzie, lub RODK na badaniu stopnia demoralizacji. 
Co do papierosów, jest taka możliwość, że wzywa się straż miejską a oni wystawiają delikwentowi mandat, bo jak łatwo się domyśleć w placówce obowiązuje zakaz palenia. W tej materii każdy ma inne sposoby postępowania, każdy/każda grupa reguluje to sobie na swój sposób. Są tacy to tępią na każdym kroku, są tacy co udają, że nie widzą, są tacy co nie pozwalają, ale też specjalnie nie sprawdzają, są też tacy, którzy tępią na każdym kroku. Każdy sposób ma swoje plusy i minusy i tak na prawdę mieści się w regulaminie, który wymienia konkretne sposoby karania za puszczanie dymka. Z tego co pamiętam to dymienie jest jedynym naruszeniem regulaminu, które ma przypisane konkretne metody karcenia. Mieści się tam właśnie zawezwanie straży miejskiej czy innej policji, pogadanka, sprzątanie danego miejsca lub całego mieszkania, oglądanie zdjęć dotyczących szkodliwości palenia lub też oglądniecie filmu o tej samej tematyce, ale także inna kara jeśli wychowawca uzna za stosowne. 
I pozostał seks, generalnie jak się domyślacie to dzieci bidulowe wcześnie rozpoczynają swoją aktywność seksualną, nie będę się rozwodziła tutaj nad przyczynami takiego stanu rzeczy bo to wystarczy sięgnąć do odpowiedniej literatury. To chyba najbardziej badany temat (po za losami wychowanków) więc i treści na ten temat jest sporo. Ciągle w mediach słyszy o ciążach, orgiach i innych, całe szczęście u nas tego nie ma. Łączą się w pary, przytulają, ale seksu w placówce nie uprawiają... pozostaje pytanie co robią po za nią. Nie zadawajcie tylko tendencyjnego pytania skąd u mnie taka pewność... bo po pierwsze i podstawowe im ufam, rozmawiam i uświadamiam, po drugie kontrolujemy co dzieje się w pokojach, po 21 nie mogą mieszać się płciowo w pokojach, a w ciągu dnia wchodzimy, sprawdzamy co robią, staramy się tak zagospodarować czas, żeby nie mieli go zbyt wiele na wymyślanie głupot (prawda jest taka, że u nas jak przychodzi wieczór i maluchy już śpią to starsi mają chwilę, żeby usiąść chwilę, pogadać ze sobą, oglądnąć coś w TV, skorzystać z komputera, bo przez cały dzień nie ma na to czasu. 

1 komentarz: