Z moim ulubionym starszym kolegą nawiązała się dziś dyskusja na temat karania, i dziwnie okazało się (czego doskonale się spodziewałam), iż mamy zupełnie odmienne zadnie w tej kwestii. Sprawa dotyczyła zaginionego klucza... jakiś czas temu jeden taki zaginął nam, ponieważ i my i dzieciarnia chcieliśmy mieć kontrolę nad dostępem do strategicznego miejsca w naszej grupie. Wiecie, taki mały konflikt interesów! Klucza nie było jakiś czas, a my wychowawcy wiedzieliśmy iż został podebrany, a nie zgubiony przez nas, bo wiemy nawet w którym momencie się to stało. Klucz w magiczny sposób został odnaleziony na moim dyżurze, w dzień po tym jak mój kolega i kwadrans po tym jak ja zapowiedziałam, że z kieszonkowego zrzucą się na zakup nowego.

- powinnam ich ukarać żeby mieli nauczkę że takich rzeczy się nie robi - tu moje pytanie: jakich? bo jeśli ukaram ich za znalezienie klucza, to moim zdaniem nauczę ich tylko, że bycie w porządku nie popłaca, oni nie przyszyli nie przynieśli tego klucza, że niby znaleźli, oni znaleźli go przy mnie. Więc w tym wypadku karanie, jest dla mnie zupełnie bezpodstawne, zresztą utrata tego klucza w sumie jest już dla nich małą karą, bo stracili dostęp do strategicznego miejsca. ;)
- jestem dla nich za miękka
- powinnam im publicznie nawrzucać, ochrzanić przy całej grupie i w ogóle sprowadzić do parteru
- ja sobie mogę mieć swoje metody, kolega ma swoje, ale powinnam pamiętać, że moje wychodzą tylko wtedy gdy ktoś stosuje jego - z czym oczywiście się nie zgadzam! Każdy styl ma rację bytu, uczy czegoś innego, pokazuje inne oblicze, ale w żadnym wypadku nie są od siebie zależne.
Siedzę i się zastanawiam, czy powinnam była ich ukarać? Czy na pewno słusznie postąpiłam? Czy słusznie upieram się, przy swoich racjach? Cały czas głowię się nad tym, układam w swoim światopoglądzie, w samej sobie, mam niewielkie wątpliwości, ale jednak utwierdzam się w swoim i w tym, że jednak postąpiłam słusznie!
Witaj :)! Bardzo się cieszę, że znalazłam twój blog. Jestem psychologiem w domu dziecka. Przeczytałam większość twoich notek---samo życie "bidulowe". Jakbym czytała o naszej placówce. Pozdrawiam, będę zaglądać.
OdpowiedzUsuńWitaj Madziu! Miło czytać Twoje słowa, serdecznie zapraszam jak najczęściej!
OdpowiedzUsuń